Patroni kategorii

Proces wywoływania płyt fotograficznych

zabytkowy aparat /fot. redakcja

Publikacja: 29.11.2011

Jak należy wywoływać płyty?

Umiejętne wywoływanie płyty jest sztuką, która wywiera duży wpływ na wartość zdjęcia i na jego przydatność do dalszego opracowania. Łatwa na pozór czynność wymaga dużego doświadczenia, szybkiej orientacji i znajomości środków , którymi należy się posługiwać, żeby wydobyć wszystkie walory zdjęcia. A trudności wzrastają niepomiernie, gdy płyta jest naświetlona nieprawidłowo: za krótko, albo za długo. Przez umiejętne postępowanie można zdjęcie uratować, przez szablonowe lub wadliwe-zepsuć do reszty.

Oddawanie naświetlonych płyt do wywołania zakładom lub przedsiębiorstwom jest może wygodne, ale zamyka miłośnikowi drogę do wspinania się na szczyty artyzmu. Dwa momenty w toku wywoływania decydują o wartości negatywu. Pierwszy, to chwila, gdy obraz zaczyna się pojawiać na płycie. Ilość czasu, który upłynie od włożenia płyty do wywoływacza, daje niezawodną wskazówkę, czy nie należy zmienić składu kąpieli.

Drugi - to chwila, gdy wywoływanie należy zakończyć, w przeświadczeniu, że negatyw jest dostatecznie pokryty.

Stąd wniosek prosty, że do prawidłowego wywołania jest niezbędne dostatecznie jasne oświetlenie pracowni. Lampy ze szkłem rubinowym dają stanowczo za mało światła, ażeby można było negatyw ocenić. Nowoczesne filtry żelatynowe przepuszczają go znacznie więcej, ale zmuszają do większej ostrożności, zwłaszcza w pierwszych chwilach, gdy jeszcze płyty są bardzo wrażliwe na promienie czerwone i łatwo ulegają zadymieniu. Po upływie mniej więcej jednej minuty nawet dość jasne światło czerwone przestaje być szkodliwe. Lecz w dobrze oświetlonej pracowni, nawet z dala od źródła światła, można kontrolować postępowanie wywoływania.

etui na płyty /fot. redakcja

Przy użyciu wywoływaczy energicznie działających, obraz występuje już po upływie kilkunastu sekund, więc ocenienie, czy nie ukazał się za prędko lub za późno, wymaga dużego doświadczenia. Amator początkujący spostrzeże błąd w przypadku silnego niedoświetlenia płyty, ale prześwietlenia lub naświetlenia trochę za krótkiego nie zauważy. Zupełnie inaczej dzieje się przy użyciu wywoływacza, działającego powoli, np. glicynowego, sprzedawanego w postaci gotowego roztworu. Pod jego działaniem pierwsze zarysy obrazu ukazują się po upływie mniej więcej 90 sekund, więc z zegarkiem w ręku łatwo sprawdzić, czy naświetlenie płyty było prawidłowe. Przy użyciu powolnego wywoływacza nieznaczne prześwietlenie (dwu lub trzykrotne) samoczynnie ulega wyrównaniu, a do osiągnięcia dobrych wyników wydatnie przyczynia się spokój i poczucie pewności, z którą nawet początkujący śledzą przebieg wywoływania. A ten spokój, równowaga duchowa, jest czynnikiem bardzo ważnym przy pracy w ciemnicy. Kto się poddaje emocji i nie potrafi panować nad nerwami, ten może zepsuć najlepsze zdjęcie. Przewlekłe wywoływanie nie jest wadą ani błędem, więc, koledzy początkujący, porzućcie wywoływacze energiczne, a rychlej doczekacie się dodatnich wyników.

Szybkość pojawiania się obrazu na płycie wskazuje, jakim wywoływaczem trzeba ją opracowywać. Pod względem składu kąpieli początkujący bardzo często popełniają błędy. Więc np. gdy na płycie niedoświetlonej obraz długo nie występuje, dolewają świeżego i mocniejszego roztworu. Wskutek tego osiągają wynik wręcz przeciwny zamierzonemu. Pod wpływem energicznie działającego wywoływacza światła pokrywają się bardzo silnie, tak szybko, że rysunek w słabo wyeksponowanych cieniach wcale nie występuje. W rezultacie otrzymuje się negatyw twardy o zupełnie przeźroczystych cieniach. Prawidłowa metoda postępowania polega na traktowaniu płyty nieco podgrzanym wywoływaczem rozcieńczonym.

Streszczając uwagi wypowiedziane, możemy ustalić trzy następujące wskazania:
1. Wykapać płytę w odczulaczu, a następnie wywołać przy jasnym świetle. 2. Używać wywoływacza glicynowego, działającego powoli, a metol-hydryninowy stosować tylko do płyt słabo naświetlonych i do wywoływania odbitek.
3. Do płyt wadliwie naświetlonych dobierać wywoływacz w myśl zasad wyżej wyłożonych.

Amator doświadczony może robić próby z innymi wywoływaczami. Ale te wywoływacze trzeba sobie przyrządzić samemu, więc początkujący, który ma i tak wiele trudności do pokonania, lepiej niech korzysta z preparatów gotowych. Do robienia prób nadejdzie czas wtedy, gdy zas zdobytego doświadczenia pozwoli mu samodzielnie oceniać wartość osiągniętych wyników.

Źródło: Mój Przyjaciel, Podróże Przygody Nauka, Warszawa 1929

fot. redakcja