Patroni kategorii

Zabytkowe automaty sprzedażowe

Publikacja: 02.03.2007

Historia automatów sprzedażowych w Niemczech rozpoczyna się ok. 1887 roku. Znani w całych Niemczech biznesmeni bracia Stollwerck, posiadający fabrykę czekolady i słodyczy w Koloni, poszukiwali nowych dróg do zwiększenia sprzedaży swoich wyrobów. Podczas jednej z wizyt w Ameryce, zapoznali się z funkcjonowaniem nowoczesnych - jak na owe czasy - maszyn do samoobsługowej sprzedaży różnych towarów i zachwyceni wynalazkiem, sprowadzili kilka sztuk do Europy. Firma Stollwerck współpracowała razem z inżynierem Max'em Sielaff'em i fabryką "Mettalwerke in Gaggenau" ponad 25 lat, opracowując, patentując i produkując coraz to nowocześniejsze urządzenia.

Bracia Stollwerck w 1894 roku założyli specjalną firmę "Niemieckie Towarzystwo Automatów Stollwerck & Co" nastawioną wyłącznie na dystrybucję i obsługę automatów. Przedsiębiorstwo kupowało również wiele innych patentów i maszyn, rozprowadzając je następnie przez własny kanał dystrybucyjny. Około 1893 roku w całych Niemczech było już w eksploatacji około 15 000 egzemplarzy.

Pierwsze maszyny posiadały tylko jeden podajnik i przeznaczone były do sprzedaży próbek produktu. Wraz z rosnącym zainteresowaniem automatyczną sprzedażą, produkty filmy stawały się coraz większe i wydajniejsze. Ich obudowy były w większości bogato zdobione, na przykład: z gotyckimi łukami i ornamentami w neorenesansowym stylu. Stylistyka w technice zawsze szła zgodnie z duchem czasu i epoki, a pojawiający się nowy styl ? secesja ? szybko odnalazła swoje odzwierciedlenie w projektach nowych automatów. Urządzenia te produkowane były początkowo z drewna, potem całkowicie z cyny i żeliwa, a ich wysokość dochodziła do 2 metrów. Każda maszyna nosiła swoją własną nazwę modelu jak np.: Victoria, Liliput, Weranda, Mariana, Oktava, Merkury i Hermes - ceny owych cudów techniki w tym okresie wahały się od 28 do nawet 495 RM (Reichsmark). Urządzenia te mogły być zarówno zakupione jak i dzierżawione przez sklepikarza lub firmę. Zadaniem automatów była bezobsługowa sprzedaż czekolady, papierosów, zapałek, perfum, itp. Bardzo dochodowe okazały się maszyny figuralne np. w postaci kur, bocianów, gęsi, kota w butach, krasnoludków i innych bohaterów bajek. Zwłaszcza wśród dzieci popularne były automaty typu Czerwony Kapturek (niem. Rotkäpchen) i wielki zły wilk. Ich obudowa wykonana z żeliwa i cynku była kolorowo malowana. Ukrywała ona wewnątrz skomplikowany mechanizm przyjmujący monety, który sprzężony był z podajnikiem towaru. Urządzenie po wrzuceniu monety, np. 10 Rpf, zwalniało mechaniczną blokadę i wydawało kupującemu produkt. W owych czasach maszyny te były dla dorosłych i dzieci ogromną atrakcją - trzeba pamiętać, że nie było wtedy telewizji, radia i kina, a wszelkie nowości techniczne budziły ogromne zainteresowanie i zachwyt. Automaty umieszczano przy ruchliwych miejscach np. ścianach frontowych sklepów, terenach rekreacyjno-spacerowych, ale również wewnątrz karczm, restauracji i dworców kolejowych.

Owe cuda nowej techniki sprzedaży produkowane były oczywiście również przez inne firmy, takie jak Sächsichen Automaten und Türschließer A.G Dresden, Gartmann Hamburg, Bischoff u. Spengler Berlin, MUM Automaten GmbH Dresden, Oberlandera, DAVG, Richard Selbmann i wiele innych. Wraz z wybuchem Pierwszej Wojny Światowej, postępującą inflacją i późniejszym kryzysem gospodarczym nastąpił zastój w produkcji tych maszyn. Dopiero w roku 1924 wraz z wprowadzeniem tzw. Rentenmarki ponownie ożyło zainteresowanie automatami, a co za tym idzie ich produkcją i dystrybucją. W roku 1935 znajdowało się w Niemczech już około miliona maszyn (licząc łącznie z automatami do gry i z maszynami rozrywkowymi). W późniejszych latach, wraz z rozwojem III Rzeszy i coraz to większym zapotrzebowaniem na surowce, zakazano produkcji maszyn. Po Drugiej Wojnie Światowej, w celu unowocześnienia automatów i dostosowania do nowej myśli technicznej, modernizowano je montując np. urządzenia sprawdzające monety. Niestety w okresie powojennym maszyny nie były już tak ozdobne, a postęp techniczny doprowadził do ich spowszechnienia.

Dziś, w XXI wieku, automaty są w codziennym użyciu, sprzedaje się w nich napoje, słodycze i najróżniejsze inne artykuły. Współcześnie w niektórych miejscach automaty stały się dla nas nieodzowne, np. te sprzedające bilety na przystankach komunikacji miejskiej.

Kolekcjonowaniem owych przedwojennych cudów techniki zajmuje się wąskie grono, liczące około stu kolekcjonerów. Niewiele zachodnioeuropejskich muzeów ma w swoich zbiorach automaty, są one dostępne głównie w muzeach poświęconych wybranym firmom lub branżom spożywczym. Specjalnego muzeum lub działu poświęconego tym wyrobom, niestety nie ma. Naprawdę mało kto dostrzega w nich prawdziwe piękno sztuki i myśli technicznej.