Patroni kategorii

Ryzyko zakupu malarstwa na aukcjach internetowych

fot. Mac Pale

Publikacja: 15.02.2011

Zakup malarstwa na aukcjach internetowych łączy się z podejmowaniem wysokiego ryzyka. Znany wszakże jest pogląd, że ponad 70% wszystkich obrazów uznanych malarzy na owych aukcjach to falsyfikaty. Wśród pozostałych 30% dobrego malarstwa, większość obrazów odstraszy potencjalnych nabywców swoją mocno zawyżoną, wygórowaną ceną lub niejasnym pochodzeniem. I tak naprawdę pozostanie nam ograniczony wybór wartych uwagi prac z pośród tysięcy kuszących ofert. Na pytanie, jak trafić na te 5% dobrego malarstwa, stanowiącego interesującą lokatę pieniężną odpowiedź nie jest prosta. Jednak robiąc zakupy z głową, możemy się postarać, by jak najbardziej zminimalizować ryzyko niefortunnego wydatku.

Do zakupu dzieł sztuki w Internecie, podobnie jak do zakupu np. sprzętu RTV i AGD, można się przygotować. W tym celu na początek z odpowiednim wyprzedzeniem należy poddać obserwacji sposób i praktyki sprzedaży obrazów na aukcjach.  Najpopularniejszy serwis aukcyjny w Polsce wyróżnia kilka kategorii klasyfikujących malarstwo. Odnajdziemy wśród nich m.in. olej, ikony, akwarele czy reprodukcje z uwzględnieniem przedziałów czasowych dla poszczególnych kategorii.

Olej:
-XIX wiek i starsze,
- do 1945,
- 1945 - 2000,
- po 2000,
- kopie.

Celem tego artykułu jest pokazanie sposobu, w jaki można sprawdzić od A do Z, kto występuje po drugiej stronie transakcji i czy rzeczywiście ma wobec nas uczciwe zamiary. Jednym słowem zbudujemy bazę informacji o sprzedawcy obrazów.

Wstępne prześwietlenie sprzedawcy (określenie to funkcjonuje w internetowym świecie transakcji) powinno rozwiać nasze pierwsze wątpliwości i zbudować konstruktywne pytania, na które w większości będziemy musieli odpowiedzieć sobie sami. Na co zwrócić uwagę? Tych kwestii jest wiele, dlatego wypunktuję listę trzech priorytetów, które musimy sprawdzić.

fot. Lauren Lank

1. Z kim mamy do czynienia? Na wstępie, w miarę możliwości, sprawdźmy, czy sprzedającym jest osoba prywatna czy firma wystawiająca przedmiot na sprzedaż. Łatwo to ustalić, ponieważ od 2010 roku podmioty gospodarcze są w szczególny sposób, graficznie wyróżnione w serwisie aukcyjnym. Wiele informacji możemy uzyskać również w zakładce "o mnie". Różnica w wyborze sprzedającego jest istotna - kupując obraz od firmy stajemy się konsumentem i mamy prawo do zwrotu zakupionego towaru, natomiast w przypadku nieudanego zakupu od osoby prywatnej możemy dochodzić swoich praw jedynie w przypadku oferty niezgodnej z opisem lub celowej próby oszustwa.

Mając już podstawową wiedzę o naszym sprzedającym przeanalizujmy jego dotychczasowe komentarze, zwracając w tym momencie uwagę, na to, czy otrzymał je jako strona kupująca czy sprzedająca. Zdarza bowiem się tak, że imponująca liczba pozytywnych komentarzy może uśpić naszą czujność. Pamiętajmy, by zwrócić uwagę czy 90% z nich "nasz sprzedawca" nie otrzymał za transakcje, w których sam występował jako kupujący.  Jeżeli mamy taką możliwość, zwróćmy także uwagę na to, jakie przedmioty w ostatnim czasie sprzedawał (jakie osiągnęły ceny, jakim cieszyły się zainteresowaniem, ile było ofert) - do tych wiadomości dojdziemy klikając na numer aukcji (przedmiot sprzedaży) w otrzymanych komentarzach. Uwaga! W naszych obserwacjach znaleźli się też tacy sprzedawcy, którzy świeżo kupione przez siebie obrazy wystawiali na sprzedaż na własnych aukcjach, jako "pamiątki rodzinne" (zweryfikowaliśmy takie informacje właśnie dzięki historii komentarzy).

2. Analiza bieżącej oferty sprzedawcy. Kolejnym ważnym krokiem w naszych obserwacjach jest weryfikacja towarów, jakie sprzedawcy mają w swojej ofercie. Sprzedawcy obrazów na aukcjach internetowych najczęściej dzielą się na trzy kategorie:
- zawodowi sprzedawcy obrazów - osoby lub firmy trudniące się tylko obrotem obrazami, w ich ofercie znajdziemy same obrazy, 
- sprzedawcy 1001 drobiazgów - najczęściej osoby prywatne, sprzedają różne rzeczy, od książek, przez drobny sprzęt RTV na odzieży skończywszy; w ich ręce dosyć często trafiają również obrazy,
- sprzedawcy jednego obrazu - mają w swojej ofercie tylko obraz, który nas interesuje i żadnej innej równolegle trwającej aukcji (sporadycznie jeszcze jeden lub dwa inne obrazy).

Przyjrzyjmy się skrajnościom. Czy dobrze jest trafić na rutynowego sprzedawcę obrazów? I tak i nie. Jego oferta będzie miała z pewnością wiele plusów w sposobie jej przedstawienia. "Zawodowi" sprzedawcy obrazów bardzo dobrze dbają o estetykę na swoich aukcjach. Oznacza to, że z dbałością o szczegół fotografują wystawione dzieła - przedstawiają obraz ze wszystkich stron, podają rzetelne jego wymiary, prezentują graficzną wizualizację wnętrza z zawieszonym obrazem, nie stawiają oporu w przypadku, jeżeli nie jesteśmy zadowoleni z zakupu i chcemy zwrócić obraz. Z drugiej strony należy jednak pamiętać, ze mają oni największe doświadczenie w ich sprzedaży i dzięki swojej elokwencji i sprytowi potrafią sprzedać wszystko - mają siłę przebicia. W dużej mierze, na szczęście, ta grupa sprzedawców nie próbuje oszukać swoich potencjalnych klientów. W ich ofercie odnajdziemy dużo ładnego, cieszącego oko malarstwa, ale przeciętnego w kontekście wartości historycznej. Co ważne, dla nas - poszukiwaczy białych kruków, ta grupa sprzedawców nie będzie, w sposób ordynarny, kusiła nas "oryginalnym" Fałatem czy Malczewskim!

Sprzedawców jednego obrazu możemy nazwać "transakcją podwyższonego ryzyka". Na wstępie podkreślmy, że postawiona teza oczywiście nie dotyczy wszystkich sprzedawców tej grupy. Rozpatrujemy jednak często przewijające się sytuacje lub szeroko komentowane transakcje na aukcjach, wyciągając wnioski z takich zachowań. Oprócz zwiększonego ryzyka w zakupie falsyfikatu od tej grupy sprzedawców, istnieje również realne ryzyko, że w ich ofercie znajdziemy prawdziwą perełkę. Dlaczego? Najczęściej przez brak wiedzy ze strony sprzedawcy, który nie potrafi poprawnie odszukać i rozszyfrować sygnatury dzieła czy określić daty jego powstania. 

W takich sytuacjach to oko kupującego powinno zweryfikować obraz wystawiony na aukcji. Jeżeli w materiale zdjęciowych zabraknie odwzorowania pleców obrazu lub zbliżenia na detal, sygnaturę - poprośmy o dodatkowe zdjęcia. Rzetelny sprzedawca z pewnością dośle fotografie, o które prosimy. Jeżeli tego nie zrobi lub celowo prześle materiał w fatalnej rozdzielczości to jego zachowanie samo za siebie odpowie nam, ile wart jest obraz. 

fot. Asif Akbar

Analizując wszystkie potencjalne sytuacje, powinniśmy omówić też czarniejszy scenariusz zakupu obrazu. Nie da się ukryć, że na platformach aukcyjnych, tak jak i w innych sferach życia, na naszą naiwność czyhają tzw. naciągacze i oszuści. Zazwyczaj próbują oni sprzedać na aukcjach kopie i falsyfikaty pod szyldem oryginalnych dzieł. Tacy sprzedawcy działają przeważnie w dwojaki sposób: ujawniają niewiele informacji albo sypią nimi z rękawa. Opis obiektu powinien dosyć jasno odsłonić karty sprzedawcy, dlatego sposoby jego prezentacji zostaną scharakteryzowane w kolejnym podpunkcie. 

Skąd biorą się falsyfikaty, jeżeli tak często możemy je oglądać na aukcjach internetowych? Nierzadko stanowią je prace wykonywane przez samych sprzedawców (mają oni odpowiednie przygotowanie artystyczne) lub są malowane na ich zamówienie. Obrazy te poddawane są różnorodnym, domowym procesom podstarzania tj. bejcowaniu pleców płótna, malowaniu ramy, wymianie elementów wspierających, wykorzystaniu starych płócien, dobieraniu ram itp. 

Drugą metodą tworzenia jeszcze lepszych falsyfikatów jest wykorzystanie obrazów z epoki i wtórne narzucenie sygnatury czy monogramu kopiowanego artysty. W takich przypadkach sprzedający musi wykazać się jednak podstawową wiedzą z zakresu historii sztuki - znać techniki malarskie tak, aby trafnie dopasować styl do danego artysty. Niestety z prawidłową identyfikacją takich dzieł mają problemy nawet specjaliści wyższego szczebla. 

3. Opis aukcji kluczem do zrozumienia zagadki. Przekaz słowny sprzedawcy stanowi najważniejsze hasła kluczowe dla zainteresowanego kupnem obrazu. Jak już wcześniej wspomniałam, najczęściej mamy do czynienia z objęciem dwóch różniących się od siebie strategii sprzedaży. Sprzedawca, który jest ubogi w słowach stara się przede wszystkim ograniczyć swoją odpowiedzialność za nieuczciwe zamiary. Dosyć często, w przypadku czytelnych podpisów (sygnatur), które widnieją na pracy, sprzedawca używa określeń - obraz sygnowany jak na zdjęciach, nie podając w tekście bezpośrednio nazwiska autora. Nie chce bowiem, aby to z jego ust padła sugestia, czyj to obraz, ponieważ klient i tak sam to odczyta. Tym samym nie podaje innych dodatkowych informacji dotyczących życiorysu artysty, które klient bez problemu samodzielnie "wygoogluje" utrwalając się w przekonaniu, że trafił na nie lada okazję! Jest to bardzo często celowy zabieg, który ma za zadanie pobudzić wyobraźnię klienta i naprowadzić go na następujący tok myślenia: "ta aukcja to świetna okazja, sprzedawca nie wie, co sprzedaje!" , "sprzedawca nie postarał się o sprawdzenie nazwiska artysty w sieci, powinienem wykorzystać okazję cenową!" itp.

Taki sprzedawca najczęściej nie podaje w opisie aukcji, skąd obraz trafił w jego posiadanie i nie publikuje zbyt dużej ilości jego zdjęć. Często zapytany o dodatkowe fakty odpowiada równie niechętnie, zdawkowo lub nie odpowiada wcale. W tej grupie najpewniej jest szukać fałszerzy, jednak musimy pamiętać, że takie zachowanie nie zawsze musi świadczyć o próbie oszustwa, możemy po prostu natknąć się na osobę, która rzeczywiście sprzedaje obraz bez jakiejkolwiek wiedzy i minimum wysiłku. Kwestia szczęścia?

Przeciwieństwem bardzo zdawkowego prezentowania obrazu na aukcji są wyczerpujące opisy, w których nie brakuje przymiotników, faktów czy dat. W dużej mierze w tej grupie sprzedawców odnajdziemy osoby, które nie są świadome towaru, jaki sprzedają (wydaje im się, że mają "coś dobrego"), są jednak i tacy, którzy celowo wprowadzają nas w błąd. Przygotowawszy się wcześniej (analizują np. wyniki prac uzyskane przez domy aukcyjne), starają się wywrzeć na nas jak najlepsze, przekonujące wrażenie. Wielu takich sprzedawców tłumaczy pochodzenie obrazu, jako pamiątkę po swoich przodkach: "mój dziadek dostał ten obraz od Niemców", "dziadkowie w ucieczce zabierali z domu wszystko, co było pod ręką, w tych rzeczach znalazł się również ten obraz", "mój dziadek opowiadał mi, że ten obraz przyniósł do domu jego ojciec". Jeżeli założymy, że 10% tych tłumaczeń stanowi prawdę, to w przypadku pozostałych zadajmy sobie pytanie, czy tak chętnie pozbywamy się wartościowych pamiątek rodzinnych za grosze? Realnie patrząc, jeżeli dochodzi do sytuacji, w których z przyczyn finansowych chcemy odsprzedać przedmioty, które są w rodzinie od lat, wówczas mamy na ich temat wysokie wyobrażenia cenowe i nie pozbywamy się ich za byle jakie pieniądze. W takich sytuacjach polecam Państwu dopytać, z jakich terenów pochodził ów dziadek, gdzie pracował, że udało mu się nabyć takie prace, aby wrócić do punktu wyjścia i zebrać choć trochę dodatkowych informacji o sprzedawcy. 


W kolejnej części omówię dla Państwa dodatkowe praktyki, jakie co raz częściej wykorzystują nieuczciwi sprzedawcy. Jeżeli mają Państwo swoje spostrzeżenia lub niemiłe doświadczenia - prosimy o kontakt z redakcją. Chętnie przedstawimy również sprawdzone sposoby i metody, jakimi można znaleźć rzetelnych sprzedawców malarstwa w sieci. 

Agata Sondej